Start / Blog / Wernisaż pierwszej kolekcji BAND of MASTERS.

Wernisaż pierwszej kolekcji BAND of MASTERS.

Tekst: Ania Strugalska

Teraz, kiedy opadły już emocje po naszym ostatnim wernisażu, możemy pokusić się o podsumowanie. Jednym zdaniem: BYŁO ŚWIETNIE. Więcej niż jednym, poniżej.

Godzina 9:00: zaczynamy rozkładać swoje fanty w FORUM Przestrzenie. Jest tego sporo, dlatego Michał i Adam z The Shoemaker i nasz Tomek kursują z pracowni zwożąc stojaki, standy i całą ekspozycję. Asia organizuje sobie „pracownię” na stole do pin-ponga i zaczyna kleić swój moodboard.

Godzina 11:00: rozłożyliśmy wszystko na podłodze i popijamy kawę czekając na Szymona. Ten wpada „chwilę” potem i zaczynamy dopinać koncepcję wystawy.

Godzina 12:00: jest Patrycja i Michałtaker i pinezki idą w ruch. Zaczyna się kocioł, bo dużo chcemy pokazać i każdy ma trochę inną wizję.

Godzina 13:00: by rozładować atmosferę zaczynamy robić dyżury na jedzenie. Ja idę z Asią na pyszny ramen. Tak, mamy malutki kryzys, mimo, że wszystko idzie jak na razie bez przeszkód natury martwej.

Godzina 14:00: artyści z dumą podpisują swoje postery, a całość nabiera kształtów. Udaje się też podłączyć projektor, brawo pan techniczny z FORUM <3 i brawo Adam.

Godzina 15:00: Uwaga! Zaczynamy lać wodę… do beczek. Szymon, Asia, Patrycja i Michał jadą robić się na bóstwa. Tomek wchodzi na drabinę, by doświetlić eksponaty swoimi gadżeciarskimi latarkami. Ja patrzę z lekkim niepokojem. No, jest wysoko.

Godzina 16:00: Wpadają Daria od mediów społecznościowych z Justyną z Jubilatu, a z nimi Beata z TATTOOFEST i zaczynają rozkładać swoje fanty. Shoemakerzy jadą do siebie, przeprasować koszule, a ja zostaję na posterunku. I dobrze, bo cały czas ktoś się kręci i pyta, a ja muszę wołać: proszę nie dotykać eksponatów!!

Godzina 17:00 zaczynam się denerwować, że sama siebie nie ogarnę za chwilkę, ale na szczęście zostaje zastąpioną i pędzę do domu.

Godzina 18:00: prawie wszyscy już na miejscu, prosto ze Szpitalnej dołączyli: Nona i Rafał, patrzymy na siebie, na wystawę, no i podoba nam się wszystko. Przyjeżdża nasz partner Tomek z Jamesona ze swoim barmanem, to też nas cieszy. 

Godzina 19:00: już jest spory tłumek, jesteśmy bardzo wzruszeni i kiedy czterdzieści pięć minut później witamy gości i opowiadamy o wystawie, łezka kręci nam się w oku a głos drży, ale żadne z nas nie pęka, ani Michał z The Shoemaker’a, ani ja.

Resztę zobaczcie sami…

Foto:
Damian Kołodziejczyk
Wilhelm Bielawa