Na pewno tęskniliśmy za konwentami. Po miesiącach odosobnienia, uderzył w nas nieco wszechogarniający tłum i zgiełk, ale lubimy te spędy. Miło zobaczyć znajome twarze, w tym naszych niegdyś kultowych tatuatorów, którzy odpłynęli na szerokie wody samodzielności. Nie możemy się doczekać kolejnych festiwali, a już najmocniej czekamy na nasz krakowski TATTOOFEST. Trzymamy wszyscy kciuki, by się udało w kolejnym roku odpalić i w Krakowie największy polski festiwal tatuażu.
Tymczasem wróciliśmy do Krakowa, bookingi wakacyjnie śmigają i nasze tatuatorskie życie toczy się dalej. Dla tych, co nie dotarli do Wrocka, pod LINKIEM mały skrót tego, co Was minęło.